Oczywiscie zrobilem najpierw to co trzeba zrobic w momencie gdy czlowiek zetknie sie z nowym tematem... odpalilem wikipedie :-) no i odkrylem pare ciekawostek.
Czytajac wiki dowiecie sie ze rekruterow mozna podzielic na dwie glowne grupy:
1.) Rekruterzy spoza firmy szukajacej ludzi (third party recruiters)
2.) Rekruterzy wewnetrzni czyli pracujacy w firmie zatrudniajacej (rowniez kontraktorzy (contractors) zatrudnieni w firmie tymczasowo)
Zastanowny sie czy punkt 1 wogole ma jakis sens. Skad ktos kto pracuje w firmie X ma miec pojecie ze firma Y potrzebuje dokladnie takiego a nie innego kandydata? Czy to takie oczywiste?
Odpowiedz 1: Z opisu, ze specyfikacji albo rozmowy z klientem
Serio? A widzieliscie kiedys taki komiks.
Odpowiedz 2: Z doswiadczenia
Aha... a co jak ktos nie ma go za duzo?
Drazac dalej temat rekruterow "zewnetrznych" mozna sie dowiedziec ze sa tez rozne metody poszukiwania kandydatow. Tu robi sie ciekawie (bo zaczyna chodzic o kase):
- Retained search
- Delimited search
Patrzac na ta cala sprawe z dosyc ogolnikowej perspektywy rekrutowanej osoby musze przyznac ze jak dla mnie cala ta historia z "outsourcingiem" head hunterow jest po prostu bzdura. Ja (dla przykladu) jako rektutowana osoba chce sie czuc dobrze w momencie gdy moj profil zainteresuje pracodawce a nie jak kolejny ktory moze naiwnie da znac ze jest zainteresowany. Bzdura! Znaleziony przez zoutsourcowanego rekrutera kandydat zawsze bedzie odbiegal (mniej lub bardziej) od tego czego oczekuje klient. Zgadza sie... w zbiorze 300 kandydatow trafi sie na pewno 1 ktory bedzie dobrze pasowal do firmy. Ale po co spotykac sie i gadac z 300 osobami skoro mozna tylko z np. 10'ma? Pomyslcie o tych 290 ktore stracily czas na to by gadac z kims o czyms co i tak nie ma sensu!
Jezeli chodzi o head hunterow (tych third party) to w mojej smiesznie krotkiej karierze zawodowej mialem juz kilkakorotnie stycznosc z paroma takimi osobnikami(czkami) ale nigdy nie potrafilem skumac o co im chodzi. Serio! Czasem wydawalo mi sie ze kontaktuja sie ze mna ale tak naprawde to maja w dupie to kim ja wogole jestem i czy spelniam kryteria postawione przez ich klienta.
Dla przykladu, jakis miesiac temu dostalem maila od pani na linkedin ze standarowym (prawdopodobnie wygenerowanym gdzies z templatu) tekstem: "Hello Adam... bla bla bla.. twoj profil wskazuje ze jestes doswiadczonym uzytkownikiem Javy/Eclipse'a...bla bla bla... Aktualnie szukamy developerow Java dla firmy w Zurichu... bla bla... Jesli jestes zainteresowany daj znac.". W takich momentach natychnmiast kojarzy mi sie niemiecki, niemy film "Nasz codzienny chleb" gdzie pokazana jest produkcja zywnosci dla mas ludzkich (czyli to co kupujemy w supermarketach bez nakejki "bio").
Szczerze mowiac to ogrania mnie nerwica po takim mailu. Nie wiem jak wy ale ja jestem dosyc konkretnym czlowiekiem. Nawet jak ktos wysyla mi jedynie "propozycje pracy"... to chce k..wa wiedziec dla kogo, w jakich warunkach i co dokladnie mialbym tam robic. Pozatym Java i Eclipe to dosc ogolne pojecia, nie? Moze to np. oznaczac ze bede robil jako malpa od klepania kodu opartego na bezsensownej specyfikacji... a tego nie chce przeciez robic! To sa minimalne informacje ktore sa mi potrzebne do natychmiastowego podjecia decyzji o tym czy wogole chce gdzies aplikowac.
Dlaczego to juz w pierwszym mailu chcialbym znac nazwe firmy?
1) Jezeli to Microsoft to niech sie pie...li! (dotyczy to chyba nie tylko mnie)
2.) Znajac nazwe firmy moge zrobic research w necie i co nieco poczytac o ewentualnym pracodawcy. Dowiem sie np. czy nie robia w branzy medycznej gdzie mozna zostac zalanym zadaniami zwiazanym z pisaniem stosow funkcjonalnej specyfikacji, analizy ryzyka i innej dokumentacji. Jestem homo sapiensem, potrafie sobie wyobrazic co moze czekac mnie w firmie X znajac jej profil.
Dlaczgo chcialbym rowniez wiedziec czego dotyczy projekt i z kim mialbym pracowac?
1) Lubie pisac algorytmy, rozkminiac ciekawe problemy... generalnie to po prostu myslec od czasu do czasu. Problem w tym ze wiele projektow wymaga ode mnie jedynie znajomosci technologii i klepania tego samego lub podobnego kodu (metoda Kopiego i Pejsta) z modulu na modul.
2.) Nie chce pracowac z banda opornych na zmiany kaskowcow ktorzy krzycza ze agile jest bleee i mam ich sluchac bo to oni sa Senior [Wstaw se cos] i zawsze maja racje (oczywiscie nie wyjasniajac przy tym dlaczego ich rozwiazanie jest technicznie lepsze).
Generalnie moje wymagania dosyc skutecznie utrudniaja mi znalezienie odpowiedniej firmy dlatego planuje zalozyc swoja... kiedys, jak juz bede mial ten genialny pomysl i paru zaufanych znajomych :-)
Ale wracajac do tematu. Czy podanie nazwy firmy nie oszczedziloby wam rekruterom czasu, bezsensownych telefonow (przez co rowniez kasy)? Rozumiem obawe, ze ktos moze skontaktowac sie bezposrednio.. wtedy nie zarobicie. A moze boicie sie ze informacje przedostana sie do innego rekrutera? Tak, no i co, jezeli dziala tak samo jak wy to nic wam nie grozi! Wielu takich jak ja i tak go zignoruje.
Gdybym byl rekruterem dla firmy IT koncentrowalbym sie duzo bardziej nad tym do kogo wysylam maila. Dowiedzialbym sie o tej osobie czegos wiecej (nie tylko z profilu na linkedin, xing, nasza-klasa :-), itp.). Obadalbym czy ma bloga? Jak nie to czy moze istnieje w jakis spodob w necie? Open source, projekty na sourceforge? Hmmm.. albo studia, jakie szkoly ukonczyl kandydat? Jakie zrobil specjalizacje? Moze interesuje go od zawsze jeden temat np. AI? W momencie gdy bylbym pewien ze kolezanka lub koles sie nadaje skontaktowalbym sie podajac bogatsze informacjie i przez to wygladajac bardziej profesjonalnie.
Jedyna z firm ktora przeprowadza ciekawa i naprawde efektywna rekrutajce sa Google. Nie mialem tego zaszczytu ale znam kogos kto mial. Oni wiedza kto im jest potrzebny i rekrutuja naprawde profesjonalnie. Uczcie sie od nich ludzie!
Aaahh.. bym zapomnial. Mialem zaszczyt otrzymac maila od rekrutera z (albo dla) Microsoftu :-) Wygladal mniej wiecej tak (mniej wiecej bo po przeczyatniu natychmiast to cos wyje..lem):
"Hello Adam, ... [jakies techniczne sprawy, nawet interesujace dlatego czytalem dalej] ... jezeli otrzymales juz kiedys tego maila i kotaktowales sie z nami to po prostu go zignoruj... "
... i kuzwa znowu przed moimi oczami pojawia sie ten niemiecki film o modyfikowanej chemicznie, genetycznie i kto wie jeszcze jak zywnosci dla szarych mas ludzikich lecacych na tanioche.