Oczywiscie to pytanie to czysta abstrakcja. Ale.. no co by bylo?
Dwa tygodnie temu oddalem nasza Mazde do przegladu po 90K. Drogo bo drogo ale autko sobie na to zasluzylo. Nie sprawialo nawet najmniejszych problemow od momentu zakupu (choc to juz 8latek). Trzeba bylo zmienic pasek rozrzadu, wymienic olej i pare filtrow. Teoretycznie prosta sprawa dla kodos kto robi to na codzien, nie?
Co otrzymalem z powrotem?... piszczacego szrota! Autko chodzilo niby normalnie.. przez chwile... a potem zaczelo piszczec i swiszczec, jakby ktos paznokciami po czarnej tablicy szorowal.
Na szczescie mieszkam w niemczech i obowiazuje tu gwarancja na takie rzeczy, nikt nie proboje wciskac kitow itp. A co by bylo jakbym mieszkal w Polsce? (hmm.. pewnie ten post bylby na temat trojanow i robali)
Okazuje sie ze problem z pojeciem jakosci pracy i produktu pojawia sie w kazdym biznesie. Niestety, nie wszyscy mysla o tym ze cos nowo zbudowanego, przerobionego, "naprawionego" trzeba najpierw przetestowac zanim sie to przekaze klientowi. A przeciez to takie proste!! Test! Wsiadasz do fury i jedziesz.. raz szybciej, raz wolniej. Zakrecasz, wyjezdzasz na prosta i w gaz... itp. Sama zabawa i do tego nie wymaga az tyle czasu!
Doswiadczeni mechanicy czasami podobni sa do programistow pracujacych metoda "Kopiego-Pejsta". Kopiuja robote ktora pamietaja ze kiedys tam juz robili. A skoro tak zrobili i dzialalo to mysla ze jak zrobia to jeszcze raz tak samo to wszystko bedzie dobrze. Odpalaja aplikacje... chodzi. Yes! Niestety, po tygodniu, gdy kolega wciska przycisk w dolnym rogu aplikacji system pada, EXCEPTION! Chlopaki, testujcie!!
Zaraz wiaze fure do poprawki, juz sie ciesze na dzwiek kredy w garazu.. auuuc.
No comments:
Post a Comment